wtorek, 3 maja 2016

Recenzja #7 "Gildia magów"

Autor: Trudi Canavan
Wydawnictwo: Galeria książki
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 520



Co roku magowie z Imardinu gromadzą się, by oczyścić ulice z włóczęgów, uliczników i żebraków. Mistrzowie magicznych dyscyplin są przekonani, że nikt nie zdoła im się przeciwstawić, ich tarcza ochronna nie jest jednak tak nieprzenikniona jak im się wydaje. Kiedy bowiem tłum bezdomnych opuszcza miasto, młoda dziewczyna, wściekła na traktowanie jej rodziny i przyjaciół, ciska w tarczę kamieniem - wkładając w cios całą swoją złość. Ku zaskoczeniu wszystkich świadków kamień przenika przez barierę i ogłusza jednego z magów. Coś takiego jest nie do pomyślenia. Oto spełnił się najgorszy sen Gildii: w mieście przebywa nieszkolona magiczka. Trzeba ją znaleźć - i to szybko, zanim jej moc wyrwie się spod kontroli, niszcząc zarówno ją, jak i miasto.

Już od samego początku wciągnąłem się w książkę. Pani Canavan ma bardzo lekkie i przyjemnie pióro, przez które wciąga nas do świata pełnego magii, czarodziejów, złodziei, biedy i slumsów.



Cała trylogia ma w sobie coś, co zachęca czytelnika w każdym wieku. Nie jest to oklepana historia o magii. Nie byłem fanem fantasy dopóki nie przeczytałem tego tytułu.Książka poza swoją magiczną historią porusza bardzo ważny temat, a mianowicie podejście ludzi z "klas wyższych" do biednych.  Sonea, która pochodzi ze slumsów ma bardzo potężną moc i tu zaczynają się stereotypy  “Ona pochodzi ze slumsów”, “Pewnie jest złodziejką” itd. Jak ludzie, którzy opływają w luksusy mogą wiedzieć kto jest "gorszy, albo lepszy"? Nie każdemu powodzi się równie dobrze jak innym. Powieść idealnie pokazuje te granice luksusu i skrajnego ubóstwa.

Właśnie dzięki takim historiom możemy poznać ludzi z tej gorszej strony ci "lepsi" zazwyczaj okazują się podli, mało tolerancyjni, ich spojrzenia na innych są pełne pogardy, natomiast ludzie ubodzy są pomocni, cieszą się z tego co mają i dbają o swoje rodziny.  tak bynajmniej jest w książce.


Autorka wykreowała świetny świat i cudownych bohaterów. Uwielbiam Soneę i Cyriniego! Postaci nie są proste, każda ma swoją unikalną przeszłość i odgrywa ciekawą rolę w powieści. 

"Gildia magów" to genialna książka dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z fantasy i potrzebują lekkiej, ale nie nudnej powieści. Idealnie nadaje się do odstresowania, a także poznania nowego ciekawego świata.



------------------------------------------------------------------------------------------
A Wy czytaliście już "Gildie magów" podobała się Wam?
Do następnych recenzji!
BAYOOO!!

sobota, 23 kwietnia 2016

Recenzja #6 "Twórcy"

Autor: Rupert Grinn


Wydawnictwo: Warszawska Grupa Wydawnicza

Rok wydania: 2016


Liczba stron: 240




W roku 2660 wykryto po drugiej stronie Septium cywilizację. Ona także walczyła o przetrwanie. Pozbawiony sumienia i emocji rząd wydał rozkaz zniszczenia owej rasy. Wyścig zbrojeń trwa po dziś dzień, a imię projektu śmierci brzmi: M. E. S. J. A. S. Z. 
Jest rok 2660. Ludzie żyjący w różnych wszechświatach nie są szczęśliwi – ich życie jest zautomatyzowane i pozbawione wszelkich emocji. Już od pierwszych dni życia zażywają preparat, który zabija w nich zdolność kreacji oraz odczuwania. Zwolenników prawdziwego człowieczeństwa jest niewielu. Chcą nadać światu inny wymiar, ale ceną jest zgładzenie miliardów ludzi…



Książka jest podzielona na dwie części, więc opowiem wam o każdej z nich. Pierwsza część jest dobra. Poza kilkoma błędami, ale to zrozumiałe. Historia pierwszej części jest prosta i ciekawa, natomiast druga część jest jest szokiem dla czytelnika. 
Pierwsza część opowiada historię Lily Wilfred, oraz Roberta Queena, muszą żyć w świecie pozbawionym emocji. Robert dostaje propozycje objęcia stanowiska premiera w tamtejszym świecie. Lily nie może pogodzić się z tym, ponieważ zajęcie stanowiska premiera wymaga zaaplikowania SIQ, czyli leku pozbawiającego uczucia. Kobieta postanawia do tego nie dopuścić.


Druga część opowiada o wielkich twórcach, którzy tworzą wszechświaty. W każdym rozdziale poznajemy jednego z nich, który ma za zadanie uczestniczyć w procesie tworzenia nowego wszechświata. Dążąc do harmonii poznają dobro i zło.


 Nie jest to najgorsza książka, ale też nie jest jakoś powalająca. Najbardziej denerwowali mnie bohaterowie, którzy czasem zachowują się trochę irracjonalnie. Oczywiście to jest debiutowa powieść Ruperta i uważam, że jak na debiut, to był on całkiem udany.
Powieść czyta się lekko i przyjemnie, choć czasami miałem momenty, że gubiłem się w akcji, która jest rozwijana bardzo szybko. Może dlatego, że jest stosunkowo krótka.


Autor stworzył genialny świat. Wizja takiej ludzkości jest realna i przerażająca. Nie potrafię wyobrazić sobie świata bez uczuć, gdzie każde najmniejsze okazanie człowieczeństwa jest karane.
   

Pozostaje tylko życzyć mu jak najlepiej w dalszej karierze. Kto wie, może w przyszłości usłyszymy o nim trochę więcej?
Polecam tą książkę, jako oderwanie się od rzeczywistości. Powieść powinna spodobać się fanom sci-fi.

A co wy sądzicie o tej książce? Czytaliście?
------------------------------------------------------------------------------------------

Do następnej recenzji!
Bayoooo!

wtorek, 19 kwietnia 2016

Czym jest dla mnie blogowanie

Czeeeść!

Jedna z moich czytelniczek w komentarzu pod ostatnim Tag'iem zadała mi bardzo ciekawe pytanie, a mianowicie:

Pozwól, że zadam jedno pytanie, na które chcę uzyskać oficjalną odpowiedź, czy twój blog jest oficjalny, czy taki młodzieżowy "4fun"? 

Także dzisiaj oficjalnie opowiem Wam jak zacząłem blogować i co mi to daje.

Moja historia zaczęła się kilka lat temu, kiedy zacząłem pisać pierwszego bloga z moim opowiadaniem. (link) Niestety po jakimś czasie przestałem go pisać,  tak po prostu, potem próbowałem założyć bloga, ale znowu mi nie wychodziło. W międzyczasie chodziłem do gimnazjum, które pochłaniało większość mojego czasu. W czasie wakacji do mojej wioski przyjechała moja przyjaciółka. Razem z Czarnym Kapturkiem siedzieliśmy i obmyślaliśmy, o czym mógłbym zrobić bloga. 
 W pewnym momencie padł pomysł:
- Hej zrób bloga, o książkach! - Ten pomysł okazał się najtrafniejszy, ponieważ zawsze czytałem książki i zawsze opowiadałem wszystkim o czym był dany tytuł. Teraz też to robię, ale w Internecie dla większej ilości ludzi :D.
 Z czasem założyłem bloga i dnia 29.11.2015 wrzuciłem tu pierwszego posta. Byłem bardzo podekscytowany statystykami, jakie później miałem.

Przechodząc do sedna blogowanie jest dla mnie odskocznią od szkoły, nauki, życia, jest częścią mnie i już tak zostanie.
Nie robię tego dla pieniędzy, albo darmowych książek, czy innych produktów od sponsorów. Robię to dla siebie i dla Was :D.
Uwielbiam czytać książki i będę dzielił się moimi przeżyciami względem danego dzieła.   
Blogowanie traktuję jako zabawę, ale też zajęcie, któremu muszę poświęcić czas i często pieniądze.
Bardzo kocham to co robię, bo w moim kawałku Internetu czuję się świetnie, mam nadzieję, że Wy też :P

Przepraszam, że ten post może wydawać się trochę krótki. 

 ------------------------------------------------------------------------
To chyba tyle w temacie
Chcę bardzo podziękować Migisi, która zarzuciła temat :D. Oby więcej takich tematów:
Zapraszam Was na mojego Wattpada, na którym piszę powieść. (link)
                             
                         Do następnego!

                             Bayooo

niedziela, 10 kwietnia 2016

Moje nawyki książkowe.

Hey, hey, hello!!

Witam bardzo serdecznie!

Dzisiaj przychodzę do Was z kolejnym, już trzecim tag'iem na moim blogu :D
Tym razem dowiecie się o moich czytelniczych nawykach, których jest sporo.

No to ten...lecimy z pytaniami!



1. Czy masz w domu konkretne miejsce do czytania?


Najczęściej czytam na swoim łóżku, bo jest to mój mały azyl. Jako mały chłopiec zawsze, gdy czegoś się bałem to uciekałem na łóżko, ono mnie chroniło przed wszystkim. Czasem także czytam w autobusie do szkoły i w samej szkole, ale to już rzadziej.


2. Czy w trakcie czytania używasz zakładki, czy przypadkowych świstków papieru?


Hahahaha to zależy kiedy. Gdy czytam w domu  to zazwyczaj używam swojej jedynej i ukochanej zakładki, natomiast kiedy jej nie mam to biorę to co mam pod ręką np: telefon, kartkę, a nawet zeszyt. Mam tylko jedyną zasadę: "Nigdy, ale to NIGDY nie zaginać rogów!"


3. Czy możesz po prostu czytać książkę? Czy musisz dojść do końca rozdziału, okrągłej liczby stron?


Tu Was trochę zaskoczę, albo i nie, bo gdy czytam książkę i nagle muszę przerwać to tylko wkładam zakładkę w taki sposób, aby wskazywała miejsce, w którym skończyłem.
Zazwyczaj jednak dokańczam rozdział, albo dochodzę do okrągłej liczby stron.

4. Czy pijesz albo jesz w trakcie czytania?

Staram się nie pić, gdy czytam, ale czasem muszę napić się ciepłej herbatki do lektury :D

5. Czy jesteś wielozadaniowy? Potrafisz słuchać muzyki albo oglądać film podczas czytania?

O nie! Uważam się za osobę, która potrafi robić wiele rzeczy na raz, ale nie czytając. Gdy czytam to muszę skupić się tylko na lekturze, muszę mieć ciszę i spokój. Pamiętam, że raz słuchałem muzyki i czytałem książkę. To potem nie pamiętałem tego co było w książce i zamiast czytać nuciłem tą piosenkę. 

6. Czy czytasz jedną książkę, czy kilka na raz?

Staram się czytać jedną książkę na raz, żeby nie mieszać fabuły kilku utworów. Może kiedyś będę potrafił tak czytać. :D

7. Czy czytasz w domu lub gdziekolwiek?

Jak wyżej wspomniałem (pytanie 2) czytam głównie w domu, ale zdarza się , że czytam gdzie indziej.

8. Czytasz na głos czy w myślach?

Każdy chyba czyta w myślach. Moim zdaniem jest to wygodniejsze. Zwłaszcza z rodziną w pokoju obok. :D 

9. Czy czytasz naprzód, poznając zakończenie? Pomijasz fragmenty książki?

Nigdy w życiu! Po co psuć sobie zakończenie? Jak tak można! Nieważne jak bardzo by się jakiś fragment dłużył trzeba przez niego przebrnąć.

10. Czy zginasz grzbiet książki?

Nie, nie i jeszcze raz NIE! Książki też jaką uczucia! Nie krzywdźmy książek w ten sposób. Jak później one wyglądają na półkach!


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to na tyle mojego Tag'u! 
Do zabawy zapraszam! Filipa z http://filipwlabiryncieksiazek.blogspot.com
PS Zapraszam Was na mojego fb: https://www.facebook.com/poszukiwaczxmagii





wtorek, 5 kwietnia 2016

Recenzja #5 "Hyperversum"

Autor: Cecilia Randall

 Wydawnictwo: Espirit

 Rok wydania: 2011

 Liczba stron: 768


Rodzice ostrzegali cię przed spędzaniem całego wolnego czasu w wirtualnym świecie gier komputerowych? Mieli rację… Sześcioro przyjaciół: Ian, Daniel, Jodie, Martin, Donna i Carl, wskutek tajemniczej burzy przenosi się poprzez zaawansowaną technologicznie grę RPG do XIII-wiecznej Francji. Droga powrotna wydaje się zamknięta na zawsze, zatem muszą szybko nauczyć się, jak przetrwać w średniowiecznym świecie. Tymczasem udaje im się przede wszystkim zyskać nowych wrogów – już drugiego dnia trafiają do więzienia, schwytani przez znanego z okrucieństwa angielskiego szeryfa Jerome’a Derangale’a znanego jako Sans-pitié… A to dopiero początek przygody. Ian, najstarszy z całej grupy, musi przyjąć na siebie rolę opiekuna swoich towarzyszy. Czy jednak uda mu się ustrzec przyjaciół przed niebezpieczeństwami, które na nich czyhają, skoro sam wplątał się w intrygę na najwyższym szczeblu? Oszałamiający świat średniowiecznych turniejów, pościgi i pojedynki na miecze, polowania, dworski przepych, spisek zdrajców korony i niemożliwa miłość… teraz możesz przeżyć to naprawdę. Hyperversum. Daj się wciągnąć. 


''Hyperversum'' autorstwa Cecilii Randall jest powieścią fantastyczną, mimo, że w książce są zawarte prawdziwe postacie, wydarzenia. Cecilia Randall to autorka bestsellerowych powieści dla młodzieży. Ukończyła studia na wydziale Języków i Literatur Obcych, a także studia w dziedzinie Komunikacji i Technologii Informatycznych.

Gdy dostałem paczkę od mojej Babci jako prezent urodzinowy to na początku przestraszyłem się wielkości utworu. Książka ma ponad siedemset stron napisanych drobną czcionką. Moje nastawienie było dość sceptycznie. Kiedy ja przeczytam taką długą książkę o średniowieczu? Takie było moje zdanie o tej epoce: nieciekawa, monotonna i nieinteresująca. Zdecydowanie wolałem teraźniejszość lub niedaleką przyszłość. Kiedy zacząłem ją czytać to ani czas powieści, ani jej grubość nie była wadą, a wręcz stawały się zaletą.
Wszystko to dzięki wspaniałemu stylowi Autorki. Jest on lekki i pełen przyjemnych opisów oraz dialogów. Każdą przedstawioną w powieści sytuacje czytałem z zapartym tchem. Bardzo dziwne, że nie robiłem sobie przerw w czytaniu, bo zazwyczaj takie robię. 
Jak już przystąpiłem do „Hyperversum” to nie było mowy o oderwaniu się od niej w połowie rozdziału. Zawsze musiałem go skończyć. Ostatnie czterysta stron musiałem przeczytać jednego dnia. Teraz uważam, że siedemset kartek z hakiem to i tak za mało. 

Od razu pokochałem bohaterów. byli idealni. Każdy miał zalety i wady, i słabości.
Muszę jednak wyróżnić Isabeau. Piękna pobożna, a zarazem przebiegła, sprytna . Towarzyszyła Ianowi na dobre i złe. 

"Hyperversum" jest pomieszaniem historii z fantastyką, ale naprawdę bardzo trudno wyczuć co jest faktem, a co jest wymysłem autorki. Największym zaskoczeniem było dla mnie zakończenie. Było tak przepełnione emocjami, że aż musiałem podzielić się tym  z domownikami, którzy patrzeli na mnie jak na wariata, gdy opowiadałem im o intrygach będących w tej książce. 

Najzabawniejsze jest to, że technologia, przez którą bohaterowie trafili do XII-wiecznej Francji. Właśnie ma swój debiut. Mowa tutaj o VR czyli wirtualnej rzeczywistości, która  prężnie podbija rynek elektroniczny.
Kto wie może za jakiś czas będzie można "przenieść się w czasie" do innej epoki? Co wy na to?  

Podsumowując Cecilia Randall stworzyła naprawdę świetną książkę wykazując się przy tym ciekawym pomysłem i świetnym stylem pisania. Jest to świetny przykład dla innych autorów, że dobra książka nie musi być o wampirach.


--------------------------------------------------------------------



Zapraszam do komentowania. Jeżeli chcecie być na bieżąco zaobserwujcie mojego bloga. Będzie mi niezmiernie miło.

Do następnych!
 Bayooo!

piątek, 25 marca 2016

Powrót w wielkim stylu!

Czeeeść!


Na początku baardzo was przepraszam, za moją nieobecność, ale brałem udział w bardzo ważnym projekcie szkolnym. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.

Zaczęła się wiosna!!! Hurrrra...
Uwielbiam wiosnę, ponieważ czuję, że po zimie wracam do życia. Jestem wtedy pełny energii i mogę góry przenosić.

Pogoda robi się piękniejsza, wyrastają pierwsze kwiaty. Robi się cudownie!!

Dzisiaj przychodzę do Was z kolejnym Tag'iem! 
Będzie to:


  Social Media Book Tag

Także ten...lecimy!! 

1. Twitter: twoja ulubiona krótka książka
Długo się zastanawiałem jaką książkę wybrać. Doszedłem do wniosku, że będzie to "Pałac o stu bramach" autorstwa Carlo Frabetti, ponieważ książka zachwyciła mnie  swoją prostotą, a zarazem zawiłością w zagadkach. Książka jest genialna, ponieważ możemy dokonać w niej wyboru co zrobi nasza postać wybierając jedną z dwóch lub trzech opcji. 

2. Facebook: książka, którą każdy czytał i poczułeś presję by też ją przeczytać
Tutaj mogę przytoczyć historię: otóż w gimnazjum miałem masę znajomych, którzy również czytali książki. Pewnego dnia zobaczyłem, że większość z nich siedzi pod ścianą i czytają książkę. Każdy miał swój egzemplarz. Był to "Więzień labiryntu" James'a Dashner'a pomyślałem, że też muszę ją przeczytać. 

3. Tumblr: książka, którą przeczytałeś, zanim to było popularne
Wydaje mi się, że było to "Hyperversum" autorstwa Cecili Randall. Książka nie była popularna(i chyba dalej nie jest) a szkoda!! Utwór jest GENIALNY. Uwielbiam! Opowiada o grupie przyjaciól, którzy zostali wciągnięci przez grę komputerową do XIII-wiecznej Francji Tam przeżywają niesamowite przygody, niektórzy poznają miłość. 

5. Instagram: książka, która była tak ładna, że musiałeś zrobić jej zdjęcie
Padło na "Mroczne Umysły" Przepiękna okładka przykuwa wzrok! Uwielbiam!! Recenzje znajdziecie tutaj. 



4. MySpace: książka, którą nie pamiętasz, czy ci się podobała, czy nie
Jest taka jedna książka, której nie pamiętam. Tym razem jet to polskiej autorki Anny Grędy "Ogar Boga. Popiół i Piach" Nie napisze zbyt wiele o tej książce, bo nie pamiętam. :P 

6. YouTube: książka, której ekranizację chciałbyś zobaczyć
Z czystym sercem "Engame Wezwanie", którego recenzję też można przeczytać tutaj.

7. GoodReads: książka, którą polecasz wszystkim
Ostatnie pytanie było najtrudniejsze, ponieważ polecam każdą książkę, którą przeczytam, bo każda jest unikatowa i specjalna. Jednak ostatnio dużo mówię wszystkim o książce "Gra Endera", której recenzja też już jest. tutaj.



Dziękuję za ten TAG. Jeszcze raz przepraszam! i do następnych TAG'ów
Jeżeli masz inne zdanie napisz w komentarzu. Chętnie przeczytam.

niedziela, 6 marca 2016

Recenzja #4 "Nigdy nie gasną"

Autor: Alexandra Bracken

Wydawnictwo: Moondrive/Otwarte


Rok wydania: 2014

Liczba stron: 456

Mam na imię Ruby. Niektórzy nazywają mnie Liderką, ale tylko ja wiem, kim jestem naprawdę. Potworem.

Przede mną najbardziej ryzykowana misja w moim życiu – wojna, w której stawką jest ocalenie tych, których kocham. Zwycięstwo może oznaczać przegraną bitwę o samą siebie.

Jestem ostatnią z Pomarańczowych i jestem gotowa na wszystko.


Druga część z serii "Mroczne umysły" 

Ruby w ochronie przyjaciół z własnej woli współpracuje z Ligą Dzieci - organizacją, która miała na celu wyzwolić wszystkie zniewolone w obozach dzieci, obdarzone niezwykłym darem. Jako Liderka ma za zadanie zapewnić bezpieczeństwo i powodzenie swojemu czteroosobowemu zespołowi. Jednak sprawy nabierają nieoczekiwanego obrotu akcji i Liam, którego chciała chronić jest w niebezpieczeństwie. Ruby musi udać się na ryzykowną misję, aby ocalić tych, których kocha tych, na których jej zależy 

Po przeczytaniu pierwszej  książki czułem się zawiedziony, że to już koniec. Dlatego od razu wziąłem się za kolejny tom. Oczywiście nie zawiodłem się, jak to czasem bywa. Mam taki zwyczaj, że kiedy czytam kolejny tom jakiejś serii, to lubię porównywać go z poprzednimi. Tutaj akcji jest podobna ilość, za co uwielbiam autorkę. Na początku brakowało mi bohaterów z pierwszej części, ale z czasem przekonałem się do tych nowych.

W książce podoba mi się to, że autorka idealnie dobiera akcję. Nie jest jej za dużo i za mało- idealnie.

To bardzo dobra, wciągająca dystopia . W książce podobają mi się bohaterowie, do których się przywiązałem nie mogę przestać o nich myśleć.  „Nigdy nie gasną” to piekielnie dobra kontynuacja „Mrocznych umysłów”.  W książce podoba mi się to, że jest pisana prostym językiem i nie trzeba się doszukiwać różnych znaczeń, czy interpretacji. 



Książka przeniesie Cię w zupełnie inny świat, sprawi, że odpłyniesz, a sprawy codzienne i to,co dzieje się w pobliżu przestanie mieć dla ciebie  jakiekolwiek znaczenie.
 Sądzę, że książki są na zajmą równe miejsce w moim sercu.

Uważam, że seria zapowiada się świetnie! Już nie mogę doczekać się, aż skończę ostatni tom.
 Polecam? Oczywiście!

Do następnych recenzji! Trzymajcie się ciepło!